sobota, 22 listopada 2014

Się tłumaczę.....

....z nieobecności.

Moi drodzy!
W odpowiedzi na Wasze pytania gdzie też mnie wcięło, co się ze mną dzieje i czemu nie ma mnie w blogowym świecie- oznajmiam, że wpisy na blogu do czasu naszej mającej odbywać się "na dniach" przeprowadzki prawie, że "na swoje" ;) zostaną zawieszone... Ze względów technicznych- bo w ferworze pakowania, segregowania i przenoszenia rzeczy są momenty, że nawet nie mogę dotrzeć do komputera :)
Obiecuję, że nie potrwa to długo, a kiedy już ostatnia filiżanka zostanie ustawiona w szafce, a firanki zawisną w oknach- mam nadzieję znów dzielić się z Wami tym co dla mnie piękne i ważne...
Kochane (i Kochani:)) trzymajcie za nas kciuki!

A dla dosadniejszego wyjaśnienia gdzie się ostatnio podziewałam, odsyłam do  krótkiego fotograficznego streszczenia  warszawskich Targów Obuwia Polshoes, które z racji wykonywanego zawodu "zaszczyciłam" swą obecnością :)
Zainteresowanych zapraszam TUTAJ

Pozdrawiam serdecznie 
Wasza (nie)perfekcyjna :*

niedziela, 9 listopada 2014

Spóźniona...

...jestem. Wszędzie właściwie- na blogu, z szydełkiem i niektórymi planami...

Chorujemy. Tak dokładnie to tylko mój Pierwszoklasista choruje, ale udziela się nam wszystkim.
Gdzieś pomiędzy pracą a syorpkami, pomiędzy obiadem a podawanymi chusteczkami, pomiędzy termometrem a resztą domowników staram się ogarnąć, realizować własne plany i nie paść :)
Wychodzi różnie, ale jestem!
Na razie najwięcej czasu pochłania nam uzupełnianie szkolnych materiałów i zaległości- dajemy radę, choć jest tego ogrom.
Spełniamy się też twórczo- a jakże!
Jeśli o nasze dłubanki chodzi, pozostajemy nadal w klimatach marynistycznych ( dla niewtajemniczonych zapraszam  TUTAJ)
Szkoła niesie ze sobą całą masę notatek, informacji, "niezapominajek"... Tablica korkowa w tej sytuacji bywa bardzo przydatna, my jednak postanowiliśmy stworzyć coś innego...

....oczywiście nawiązującego do morza. Wykorzystaliśmy pocztówki i nadmorskie skarby w postaci muszelek, kamyków i bursztynów. Na sznurkach za pomocą zwykłych biurowych spinaczy mocujemy karteczki z ważnymi notatkami i już nie ma obaw, ze pamięć nam zaszwankuje :)


Jesień sprzyja zarówno długim spacerom, jak i "zwlekaniu" do domu wszelkich jesiennych dobroci; liści, gałązek, kasztanów... Wprawdzie chwilowo zmuszeni zostaliśmy do zaprzestania naszych włóczęg, ale nawet z wyprawy do lekarza udało się nam przytaszczyć niemały bukiet złotych liści. Problemem stało się tylko ich ładne wyeksponowanie......


....postaraliśmy się więc o wazonik. 





 Żeby się nie wyróżniał- dostał ubranko jakiego nie powstydziłby się najprawdziwszy marynarz :)


Udało mi się nawet znaleźć chwilę na obejrzenie pewnego kinowego hitu w telewizji!! Fascynujący! Pod ręką miałam akurat kartkę i długopis i tak się wczuwałam w to oglądanie.......


...że mi niechcący takie "cuś" wyszło :)

Telewizja to jednak morderca czasu ....
Ech...
Jak to moja szefowa powiada: "Zawijam kiecę i lecę". Doba ma niestety tylko 24 godziny :)

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie 
Wasz (nie)perfekcyjna :*

Translate