....czyli przypominajka ostatniego weekendu.
Chociaż choróbsko jeszcze mnie nie opuściło, a pogoda średnio dopisująca w ciągu minionych wolnych dni, w naszym rozkładzie zajęć nie mogło zabraknąć spacerów. I nawet mimo nie do końca sprzyjającej aury nasze Pociechy muszą złapać chaust świeżego powietrza, bo inaczej są nie do życia..
Powyżej fontanna na wadowickim rynku
I nie tylko my korzystaliśmy z nielicznych prześwitów słoneczka- zwierzyniec też chciał się troszkę powygrzewać :)
W naszej okolicy żniwa już dawno skończone, na polach pozostały tylko ostatki słomy przypominające o dobiegającym końca lecie. My już cieszymy się na jesień, marzymy jednak by była taka prawdziwa polska- złota.......
A dziś, jako że za oknem mokro i zimno (choć Malizna moja od szóstej rano wskazując drzwi woła "tam") o wychyleniu nosa na zewnątrz nie ma mowy, więc po powrocie z pracy wzięłam się ostro za zimowe przetwory. Na przerobienie czekają zakupione ogóraski(nasze w tym roku spłukały lokalne podtopienia) i śliwki. Chęć pomocy w moim czternastoipółmiesięcznym Szkrabie nieoceniona, w każdy słoik chce wetknąć swoje wszędobylskie łapki, ale myślę że jakoś się uwiniemy do wieczora ;) I zobaczymy co tam z tego wyjdzie.
W ten chłodny dzień gorące dla Was pozdrowionka przesyła
Wasza (nie)perfekcyjna :*
U nas słoneczko wyglądało tylko w sobotę. Ale dzięki temu złożyliśmy w końcu huśtawkę dla małej. No i w poniedziałek troszkę grzało do południa, na szczęście na tyle, że mąż zdążył ją pomalować. :) A dzisiaj niestety cały dzień pada i pada. Kinia tylko poszkodowana, bo huśtawka złożona, a huśtać się nie da. :)
OdpowiedzUsuńHuśtawkę widziałam, jest świetna. Miejmy tylko nadzieję, że wrzesień jeszcze nam pogodowo i słoneczkowo dogodzi :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietnie u Ciebie, zostaję!
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję, serdecznie zapraszam :)
UsuńTeż zostaję...
OdpowiedzUsuńDziękuję, i zapraszam znów :)
UsuńPiękne zdjęcia, Aalex. I niech żyje "wychodzenie na pole"! :) Ja też z Małopolski, ale to już pewnie wiesz ;)
OdpowiedzUsuńA wiem, wiem:) Lubię morze, lubię stolicę, ale będę się wykłócać, że nasze okolice najpiękniejsze- bo nasze :)
UsuńUwielbiam taki "leniwy dzień"
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Czasem trzeba się "polenić", żeby naładować akumulatory, nieprawdaż? ;) również pozdrawiam
UsuńTeż uwielbiam łażenie po polach.Piękne zdjęcia zrobiłaś.Pozdrówka.
OdpowiedzUsuńDziękuję, mój Syn gdy widzi mnie z aparatem skierowanym "w siną dal" kwituje to: -Nie rozumiem mamo, po co krzakom zdjęcia robić? Pozdrawiam ;)
Usuń